~*~*~*~
Dziewczyna z ciężkim westchnieniem opadła na krzesło. Właśnie skończyli czytać fragment Pisma Świętego przy stole wigilijnym. Teraz rzecz jasna zacznie się wpychanie w siebie tego całego jedzenia. Blondynka skrzywiła się lekko na widok potraw. Nie to żeby jej babcia źle gotowała. Nastolatka twierdziła, że jej dania są fenomenalne. Jednak o lekki grymas przyprawił ją widok karpia. Nie znosiła ryb a już szczególnie właśnie tej. Postanowiła zignorować nieprzyjemny zapach unoszący się z miski ustawionej tuż przed jej talerzem. Wszyscy z jej otoczenia z wyjątkiem Anki uwielbiali karpia. Dziewczyny mimo, że widziały już wiele razy jak go jedzą nadal nie mogły uwierzyć, że ta ryba może komukolwiek smakować. Zabrały się szybko za barszcz.
Po zjedzeniu wszystkich potraw(nie licząc ryby i ciast których nie ruszyła) dziewczyna poczuła się kompletnie pełna. Wszyscy właśnie kończyli swoje porcje.
- No dobrze! Skoro skończyliśmy już jeść... czas na prezenty! - uśmiechnął się ojciec nastolatki-Susan w tym roku twoja kolej!
wszyscy z wyjątkiem Suz zareagowali bardzo entuzjastycznie. Sama zainteresowana nie była aż tak zadowolona. Dlaczego nie lubiła świąt? Bo są okazją do głupiego materializmu. Wszyscy niby mówią, że chodzi o ,,rodzinne ciepło". Gówno prawda, wszystkim przez cały wieczór chodzą po głowie tylko prezenty. Chcąc nie chcąc dziewczyna podeszła do ozdobnego drzewka i zaczęła wypełniać swoje zadanie. Kiedy już wszystkim rozdała podarunki zabrała się za mozolne rozpakowywanie swoich. Zaczęła od małego pudełeczka zapakowanego w czerwony papier. W środku znajdował się złoty naszyjnik. Mogła się założyć, że od ojca! Wyciągnęła go i zawiesiła na szyi. Mimo wszystko podobał jej się. Skromne serduszko na krótkim wisiorku. Kolejna paczka była większa i zapakowana w złoty wzorzysty papier. Rozerwała powoli opakowanie. Poczuła na plecach przenikliwe spojrzenie babci. Okazało się, że w paczce był stary album. Otworzyła go powoli. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza i skapnęła na pierwsze zdjęcie. Przedstawiało ono trójkę roześmianych dzieci dzieci. Miały może po trzy lata. Od razu rozpoznała dwóch chłopców ze zdjęcia. Kiedy jeszcze była dzieckiem mieszkała w Anglii i przyjaźniła się z nimi. Przyjaźniła? Nie, to za mało! Byli nierozłączną trójcą superbohaterów... Tak zawsze siebie nazywali. Byli jak rodzeństwo. Przez siedem pierwszych lat jej życia nie było dnia bez towarzystwa tych dwóch chłopców. Potem wyjechała. Obiecywali sobie, że nigdy nie zapomną i nie przerwą ,,trójcy". Niestety kiedy dwa lata później przyjechała na wakacje ich ,,baza" była pusta. Okazało się, że przeprowadzili się do innego miasta. Nie zostawili żadnej wiadomości czy kontaktu. Zwyczajnie wyparowali z jej życia. Dziewczynka długo później płakała na kolanach babci. Była zdruzgotana i nieszczęśliwa. Kobieta pocieszała ją, że znajdzie sobie w Polsce przyjaciółki i zapomni o swoich dziecięcych kompanach. Nie poprawiło jej to jednak nastroju. W późniejszych latach zaprzyjaźniła się z dziewczynami, ale to nigdy nie było to samo. ,,Trójca" na zawsze pozostała w jej sercu. Dziewczyna powoli przewracała kartki Po chwili jednak zaprzestała tego zajęcia. Znowu poczuła się jak bezbronne dziecko i nie spodobało jej się to. Zdążyła przeglądnąć tylko pół albumu zanim odłożyła go na bok. W jej oczach lśniły łzy. Nadal tęskniła i była zła, że wyjechali bez słowa.
~*~
Przystojny szatyn właśnie skończył czytać list. Wzruszony przymknął oczy.Po chwili jednak otworzył je i przeniósł spojrzenie na zdjęcie wiszące na ścianie. A więc to, że stracili kontakt to nie wina Suzi... Drzwi powoli się otworzyły.
- Mogę wejść? -zapytał jego przyjaciel.
- Jasne, że nie - powiedział sarkastycznie szatyn - Przeczytaj to - podał mu list. Chłopak zaczął uważnie czytać a szatyn nie spuszczał z niego wzroku. Po chwili opuścił kartkę.
- Odpuść sobie. Nigdy już jej nie zobaczymy. Nie jest już ważne co zrobiła jej babcia. Gdyby przyznała się parę lat temu byłoby inaczej. Teraz Susan pewnie nas nawet nie pamięta, a jeśli tak to zapewne nie chce nas znać - ze współczuciem patrzył na szatyna. Chłopak zacisnął pięści. Nie takiej reakcji oczekiwał
- Jak możesz tak mówić?! - krzyknął - Nie tęsknisz za nią od tamtego czasu? Bo ja tak i to cholernie!
- Nie jesteśmy już dziećmi. Musisz się z tym pogodzić
- Wyjdź - syknął szatyn.
Kiedy tamten posłusznie wyszedł chłopak walnął się na łóżko. A może to rzeczywiście nie ma sensu? - pomyślał załamany - Może ona mnie nienawidzi? Rzucił poduszką o ścianę.
~*~^~*~
Koniec :D I jak wam się podoba nowy pomysł? Ostrzegam to dopiero początek zmian ^^ Fabuła zmieni się radykalnie
Powiem Ci, że nowa wizja jak to sama nazwałaś, jest bardzo interesująca : ) Z czasem na pewno będzie jeszcze bardziej interesująca : )
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały : ) Jak Susan może nienawidzić świąt?! To jest taki magiczny czas! Ja je uwielbiam. Za to Wielkanocy nie lubię, ale to tak na marginesie xD
Jak dobrze jest wiedzieć, kim są owi dwaj chłopcy z Trójcy : ) Haha, przypomniały mi się atomówki xD Pamiętasz to jeszcze? Byłam ich fanką w dzieciństwie, miałam zeszyty i bazgroliłam tam pierwsze opowiadania : )
Jestem z siebie dumna, bo sama zgadłam, co to za chłopcy! Co prawda, nie za pierwszym razem ale przynajmniej zgadłam : )
Dobra, teraz moja opinia: Rozdział naprawdę zajebisty : ) Mam bardzo piękny styl pisania, chciałabym tak ślicznie pisać, jak Ty. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)
one-direction-wonderful-story.blogspot.com
kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com
Ej noweź! Powiedz mi co to za kolesie! Ja tak ładnie plooosie! :3
UsuńHaha, nie ma tego dobrego xD xD
UsuńGłupia jesteś ;p
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie?! Ja cie nie mogę! No weź! Jesteś potworem! :P Ja chcę jeszcze! :'( Smutno mi przez ciebie ...
Dobra! Zuz ogar xD
Wiesz co? Kiedyś myślałam, że jak piszesz w 1 osobie to wychodzi ci to mega. Teraz wiem, że stać cę na więcej! Nie no, przeszłaś samą siebie! :D Serio.
Hah ciekawe co przeskrobała ta babcia...
A w ogóle to ta Sus jest naprawdę podobna do mnie... Ma takie same mniemanie o świętach jak ja :D Haha w te święta otworzyłam swoje prezenty ostatnia... Taka byłam! ;p
Zastanawia mnie tylko, czemu nie mogę wyzbyć się myśli, że ci jej przyjaciele to Larry... Cały czas zdaje mi się, ze ten co pierwszy czytał list to Lou, a ten co przyszedł, pomarudził i poszedł to Hazz.. xD
Buziole :** Kocham <3
http://from-hatred-to-love.blogspot.com/
WOW! super rozdział :D warto było czekać ;P
OdpowiedzUsuń:) dziękuję Ci, że tak sądzisz. Już myślałam, że wszyscy mnie zabiją ;P
UsuńJest super. Naprawdę mi się podoba. :) Czekam na next (o ile najpierw doczekam się tego nexta na S&S :P )
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuń