Zirytowany nastolatek zmarszczył brwi - Ale ja nic takiego strasznego nie zrobiłem! - powiedział z wyrzutem, patrząc na nauczyciela. Mężczyzna przewrócił oczami - Widać sobie zasłużyłeś! Po tym, co odstawiłeś w zaszłym półroczu, to masz szczęście, że cię nie zawiesili. Styles dlaczego to ja zawsze muszę cię bronić przed dyrektorem? - westchnął, kręcąc głową. Harry zaśmiał się na te słowa - Jest pan moim wychowawcą. No i jedynym nauczycielem, który mnie lubi - wzruszył ramionami, odwracając od niego wzrok. W tym momencie jego oczy zarejestrowały pojawienie się, w niedalekiej odległości dwóch znajomych postaci. Zdziwił się na widok blondynki, ale nie dał tego po sobie poznać. Nigdy nie pozwalał sobie na okazanie jakiejkolwiek słabości przy Camie Lambercie. Nauczyciel właśnie chciał coś do niego powiedzieć, ale on miał już ciekawsze rzeczy do roboty, niż słuchanie jego ciągłego biadolenia.
- O hej Susan! Ty i odsiadka? - powiedział wyraźnie akcentując słowo ,,ty". Dziewczyna uśmiechnęła się do niego - No i kto to mówi. Ledwo przychodzę do szkoły i okazuje się, że mały Harry jest niegrzeczny. Kto by pomyślał? - Styles uniósł jeden kącik ust i odwrócił głowę w stronę farbowanego bruneta. Tamten spojrzał mu w oczy, odwzajemniając uśmiech. Lambert wstał i podszedł bliżej do zielonookiego.
- To jak Styles? Dzisiaj po szkole idziemy? - zapytał, przejeżdżając palcami po włosach. Harry obrzucił zaniepokojonym spojrzeniem blondynkę, która nadal siedziała na ławce. Jak zawsze była niezdrowo blada i wyglądała na przemęczoną. Pomimo tego, Styles ledwo powstrzymał tęskne westchnienie, patrząc na nią. Nikt nie powinien wiedzieć, że ma słabość, a już szczególnie Cam. Znajomość tych chłopaków można by było nazwać przyjaźnią, ale nie do końca trafnie. Szanowali się i spędzali razem wiele czasu, ale nie ufali sobie do końca. Zupełnie inaczej wyglądała relacja między Harrym i Louisem, co do ich przyjaźni nie można było mieć wątpliwości. Dystans Lamberta i Stylesa był raczej spowodowany zbyt podobnymi charakterami. Często się kłócili i to niezbyt cenzuralnie, ale pomimo to czuli się całkiem nieźle w swoim towarzystwie. Zielonooki nie miał najmniejszego zamiaru pokazywać mu swoich uczuć. Cam był inteligentny i to bardzo. Potrafił w mig zrozumieć znaczenie nawet przelotnego spojrzenia. Tym razem było tak samo. Zrozumiał, że Harry dzisiaj nie idzie z nim odreagować
- Rozumiem... Musisz się zająć świeżą krwią - powiedział śmiejąc się - Tylko się nie zapomnij.- mówiąc, patrzył w stronę oburzonego nauczyciela, który najwyraźniej zbierał się, żeby coś powiedzieć. Rozumiejąc, że najlepiej przerwać wymianę zdań, odwrócił się do Susan.
- Pora wstać księżniczko, czas na odsiadkę - wyciągnął do niej dłoń, żeby pomóc jej wstać. Szarooka zignorowała jego pomoc i sama uniosła się z ławki.
- ,,Księżniczki" to sobie zostaw dla innych dziewczyn - powiedziała twardo, patrząc mu w oczy. Chłopak uśmiechnął się półgębkiem.
- Wspominałem już, że cię lubię? - zamruczał cicho i odwracając się, wszedł do klasy, którą właśnie otworzył nauczyciel. Harry wbił oczy w jego plecy, specjalnie unikając wzroku Susan.
~*~
Przez całe dwie godziny siedzieli tam w czwórkę, włączając w to nauczyciela. Widocznie reszta uczniów nie chciała robić problemów od razu po powrocie z ferii. Cam, ignorując ich towarzystwo, usiadł na podłodze, opierając się o ścianę i wkładając w uszy słuchawki. Kliknął coś jeszcze na telefonie i zamknął oczy. Harry i Susan usiedli w ławce pod oknem. Przez cały ten czas gadali dosłownie o wszystkim. Bo co innego można robić tyle czasu? Nie byli dokładnie pewni tego, czy Lambert zasnął, ale było to możliwe. Nauczyciel z początku czytał książkę, ale po godzinie słyszeli już jego błogie pochrapywanie. Niespodziewanie ich rozmowa zeszła na bardziej prywatne tematy.
- Te dziewczyny, które z tobą przyszły na imprezę są twoimi przyjaciółkami?
- Nie...- zawahała się -To moje znajome, koleżanki od lat. Jasne, mam do nich sentyment po tak długiej znajomości, ale nie potrafię się przed nimi otworzyć. Jakoś żadna z nich nie zbliżyła się do mnie nigdy tak jak ty i Louis. Bardzo możliwe, że nawet sama mimowolnie je odrzucałam. Harry ja już nie jestem małą dziewczynką, zmieniłam się. Nie oczekuj, że długo będę się z wami przyjaźniła. - powiedziała szczerze, myśląc głównie o swojej chorobie. Taki miała plan. Udać nieczułą i zmienną wariatkę, żeby później nikt po niej nie płakał. Kiedy białaczka się posunie, to tylko powoli będzie znikała z ich życia, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Oczywiście, ktoś się będzie musiał dowiedzieć, jednak Susan już od dawna typowała na to tylko ojca i babcię. Jednak trudno ukryć, że babci chciała w pewien sposób zrobić na złość, pokazując cały proces choroby. Miała do niej żal o to, że pozwoliła jej mamie wyjechać do Polski. Wiedziały już, że zaczyna się jej męka. Tylko, że jej szanse były większe niż blondynki. Nowotwór wykryto szybko, dlatego też żyła trochę dłużej. Jednak w Polsce jej mama była na tyle skoncentrowana na córce, że zapomniała o sobie. Nie było nikogo, kto by na nią nawrzeszczał i zaciągnął do szpitala. Owszem, ojciec próbował, ale prawie cały dzień był w pracy i nie miał czasu. Mama Susan miała, tak jak ona silny i ostry charakter. Jej mąż zawsze znajdował się pod przysłowiowym ,,kapciem". W porównaniu z nimi zawsze wypadał blado. Nie potrafił się nawet z nią kłócić. Za każdym razem, kiedy podniósł głos na kogoś spoza pracy, czerwienił się i jąkał.
- Z nami będziesz się przyjaźnić zawsze. A przynajmniej mnie już nigdy się nie pozbędziesz - drugie zdanie wyszeptał, łapiąc jej dłoń. Dziewczyna spojrzała mu w oczy i od razu odwróciła wzrok. Intensywne spojrzenie szmaragdowych oczu sprawiło, że poczuła gorąco w policzkach. W tym momencie poczuła wibracje telefonu. Szczęśliwa, że może przerwać niezręczną sytuację, zabrała dłoń Harry'emu i sięgnęła do kieszeni spodni. Chłopak oparł łokieć na ławce i położył brodę na dłoni. Zrezygnowany, zainteresował się nagle ptakiem, który właśnie przelatywał za oknem. Wybawcą Susan okazał się być Niall
@ Hej ;) Masz może trochę czasu? Dałabyś się może namówić na ciastko i mały wypad do sklepu muzycznego? xx
Uśmiechnęła się. Musiała przyznać, że po tamtej herbacie jej stosunek do blondyna zmienił się zupełnie. Odpisała mu szybko.
@ Pewnie :p Przyda mi się rozprostować nogi. A dlaczego akurat sklep muzyczny?
Spojrzała na zielonookiego i poczuła z niewiadomych powodów ukłucie żalu. Sama nie wiedziała, co było jego przyczyną. Nagle wydał się jej jakiś nieobecny. W jego oczach odbijały się ośnieżone gałęzie drzew, które rosły tuż obok ściany budynku. Twarz oświetliły mu lekkie promienie słońca, przebijające się leniwie przez szybę. Biło od niego ciepło i jakaś dziwna pewność, która ją onieśmieliła. Po raz pierwszy zauważyła, jak głębokie potrafiło być jego spojrzenie. Wyczuwając jej wzrok, uśmiechnął się lekko, ukazując dołeczki w policzkach. Jego pełne usta nagle wydały się jej być zupełnie nowym odkryciem. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że wstrzymuje oddech i już drugi raz tego dnia oblała się rumieńcem.
Zerwała się z miejsca, porywając torebkę.
- Muszę iść - powiedziała, nie ufając swojemu głosu, który w tej chwili stał się wyjątkowo wysoki - I tak zostało jakieś pięć minut. Do zobaczenia - uśmiechnęła się niemrawo i szybko podeszła do drzwi. Wychodząc, mimowolnie odwróciła głowę, spoglądając na szatyna. W jego oczach zobaczyła zawód i smutek, który aż nią wstrząsnął. Nigdy wcześniej nie widziała go takim. To przecież tylko Harry-przyjaciel. Znajomy i bliski jak w dzieciństwie. Czy to możliwe, że nigdy nie zauważyła jak bardzo jest przystojny? Zawsze widziała w nim prawie brata, nic więcej. Potrząsnęła głową, idąc wzdłuż korytarza. Tak powinno pozostać. Harry nigdy nie mógłby jej się podobać. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej wydawało jej się to niedorzeczne. Sięgnęła do kieszeni i otworzyła odpowiedź na jej sms'a
@ Chciałbym kupić nową gitarę i pomyślałem, że przydałaby mi się pomoc. O ile wiem, to też grasz :)
Szybko wystukała odpowiedź
@ Okazyjnie, bardziej grywam niż gram. Ale chętnie się wybiorę ;)
~*~
Blondynka ledwo powstrzymała westchnienie zachwytu, czując zapach lakieru i drewna, unoszącego się w pomieszczeniu. Całą powierzchnię ścian i półek tworzących alejki zajmowały najróżniejsze gitary. Po sklepie chodziło zaledwie parę osób, a sprzedawca siedział przy kasie słuchając muzyki przez duże słuchawki. W nielicznych pustych miejscach na ścianach naklejone były plakaty różnych zespołów.
- To jakiego cuda szukamy? - zapytała, rozglądając się po sporej wielkości sklepie.
- Jakiegoś dobrego akustyka. Klasyczną już mam - odparł z uśmiechem - Widzę, że ty też masz lekkiego bzika na tym punkcie.
- Można tak powiedzieć, ale nie mam swojej gitary. Kiedyś mama mnie uczyła grać na swojej. Przy pakowaniu niektórych jej rzeczy nie mogłam na nią patrzeć. Kazałam tacie się jej pozbyć - wzruszyła ramionami. Przez pół godziny chodzili, szukając odpowiedniej. Chłopak przyglądał się co drugiej, sprawdzając jak brzmi. Widać było, że naprawdę mu zależy na znalezieniu odpowiedniej. Znudzona długim szukaniem, w końcu oddzieliła się od chłopaka, bo jej wzrok napotkał piękną gitarę. Bez wahania zdjęła ją z półki i z zachwytem przeciągnęła palcami po strunach. Cena była niezła, bo właśnie gitara została przeceniona. Dźwięk wywołał u niej przyjemny dreszcz. Usiadła na podłodze po turecku i zaczęła grać No Woman No Cry Boba Marleya.
- O hej Susan! Ty i odsiadka? - powiedział wyraźnie akcentując słowo ,,ty". Dziewczyna uśmiechnęła się do niego - No i kto to mówi. Ledwo przychodzę do szkoły i okazuje się, że mały Harry jest niegrzeczny. Kto by pomyślał? - Styles uniósł jeden kącik ust i odwrócił głowę w stronę farbowanego bruneta. Tamten spojrzał mu w oczy, odwzajemniając uśmiech. Lambert wstał i podszedł bliżej do zielonookiego.
- To jak Styles? Dzisiaj po szkole idziemy? - zapytał, przejeżdżając palcami po włosach. Harry obrzucił zaniepokojonym spojrzeniem blondynkę, która nadal siedziała na ławce. Jak zawsze była niezdrowo blada i wyglądała na przemęczoną. Pomimo tego, Styles ledwo powstrzymał tęskne westchnienie, patrząc na nią. Nikt nie powinien wiedzieć, że ma słabość, a już szczególnie Cam. Znajomość tych chłopaków można by było nazwać przyjaźnią, ale nie do końca trafnie. Szanowali się i spędzali razem wiele czasu, ale nie ufali sobie do końca. Zupełnie inaczej wyglądała relacja między Harrym i Louisem, co do ich przyjaźni nie można było mieć wątpliwości. Dystans Lamberta i Stylesa był raczej spowodowany zbyt podobnymi charakterami. Często się kłócili i to niezbyt cenzuralnie, ale pomimo to czuli się całkiem nieźle w swoim towarzystwie. Zielonooki nie miał najmniejszego zamiaru pokazywać mu swoich uczuć. Cam był inteligentny i to bardzo. Potrafił w mig zrozumieć znaczenie nawet przelotnego spojrzenia. Tym razem było tak samo. Zrozumiał, że Harry dzisiaj nie idzie z nim odreagować
- Rozumiem... Musisz się zająć świeżą krwią - powiedział śmiejąc się - Tylko się nie zapomnij.- mówiąc, patrzył w stronę oburzonego nauczyciela, który najwyraźniej zbierał się, żeby coś powiedzieć. Rozumiejąc, że najlepiej przerwać wymianę zdań, odwrócił się do Susan.
- Pora wstać księżniczko, czas na odsiadkę - wyciągnął do niej dłoń, żeby pomóc jej wstać. Szarooka zignorowała jego pomoc i sama uniosła się z ławki.
- ,,Księżniczki" to sobie zostaw dla innych dziewczyn - powiedziała twardo, patrząc mu w oczy. Chłopak uśmiechnął się półgębkiem.
- Wspominałem już, że cię lubię? - zamruczał cicho i odwracając się, wszedł do klasy, którą właśnie otworzył nauczyciel. Harry wbił oczy w jego plecy, specjalnie unikając wzroku Susan.
~*~
Przez całe dwie godziny siedzieli tam w czwórkę, włączając w to nauczyciela. Widocznie reszta uczniów nie chciała robić problemów od razu po powrocie z ferii. Cam, ignorując ich towarzystwo, usiadł na podłodze, opierając się o ścianę i wkładając w uszy słuchawki. Kliknął coś jeszcze na telefonie i zamknął oczy. Harry i Susan usiedli w ławce pod oknem. Przez cały ten czas gadali dosłownie o wszystkim. Bo co innego można robić tyle czasu? Nie byli dokładnie pewni tego, czy Lambert zasnął, ale było to możliwe. Nauczyciel z początku czytał książkę, ale po godzinie słyszeli już jego błogie pochrapywanie. Niespodziewanie ich rozmowa zeszła na bardziej prywatne tematy.
- Te dziewczyny, które z tobą przyszły na imprezę są twoimi przyjaciółkami?
- Nie...- zawahała się -To moje znajome, koleżanki od lat. Jasne, mam do nich sentyment po tak długiej znajomości, ale nie potrafię się przed nimi otworzyć. Jakoś żadna z nich nie zbliżyła się do mnie nigdy tak jak ty i Louis. Bardzo możliwe, że nawet sama mimowolnie je odrzucałam. Harry ja już nie jestem małą dziewczynką, zmieniłam się. Nie oczekuj, że długo będę się z wami przyjaźniła. - powiedziała szczerze, myśląc głównie o swojej chorobie. Taki miała plan. Udać nieczułą i zmienną wariatkę, żeby później nikt po niej nie płakał. Kiedy białaczka się posunie, to tylko powoli będzie znikała z ich życia, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Oczywiście, ktoś się będzie musiał dowiedzieć, jednak Susan już od dawna typowała na to tylko ojca i babcię. Jednak trudno ukryć, że babci chciała w pewien sposób zrobić na złość, pokazując cały proces choroby. Miała do niej żal o to, że pozwoliła jej mamie wyjechać do Polski. Wiedziały już, że zaczyna się jej męka. Tylko, że jej szanse były większe niż blondynki. Nowotwór wykryto szybko, dlatego też żyła trochę dłużej. Jednak w Polsce jej mama była na tyle skoncentrowana na córce, że zapomniała o sobie. Nie było nikogo, kto by na nią nawrzeszczał i zaciągnął do szpitala. Owszem, ojciec próbował, ale prawie cały dzień był w pracy i nie miał czasu. Mama Susan miała, tak jak ona silny i ostry charakter. Jej mąż zawsze znajdował się pod przysłowiowym ,,kapciem". W porównaniu z nimi zawsze wypadał blado. Nie potrafił się nawet z nią kłócić. Za każdym razem, kiedy podniósł głos na kogoś spoza pracy, czerwienił się i jąkał.
- Z nami będziesz się przyjaźnić zawsze. A przynajmniej mnie już nigdy się nie pozbędziesz - drugie zdanie wyszeptał, łapiąc jej dłoń. Dziewczyna spojrzała mu w oczy i od razu odwróciła wzrok. Intensywne spojrzenie szmaragdowych oczu sprawiło, że poczuła gorąco w policzkach. W tym momencie poczuła wibracje telefonu. Szczęśliwa, że może przerwać niezręczną sytuację, zabrała dłoń Harry'emu i sięgnęła do kieszeni spodni. Chłopak oparł łokieć na ławce i położył brodę na dłoni. Zrezygnowany, zainteresował się nagle ptakiem, który właśnie przelatywał za oknem. Wybawcą Susan okazał się być Niall
@ Hej ;) Masz może trochę czasu? Dałabyś się może namówić na ciastko i mały wypad do sklepu muzycznego? xx
Uśmiechnęła się. Musiała przyznać, że po tamtej herbacie jej stosunek do blondyna zmienił się zupełnie. Odpisała mu szybko.
@ Pewnie :p Przyda mi się rozprostować nogi. A dlaczego akurat sklep muzyczny?
Spojrzała na zielonookiego i poczuła z niewiadomych powodów ukłucie żalu. Sama nie wiedziała, co było jego przyczyną. Nagle wydał się jej jakiś nieobecny. W jego oczach odbijały się ośnieżone gałęzie drzew, które rosły tuż obok ściany budynku. Twarz oświetliły mu lekkie promienie słońca, przebijające się leniwie przez szybę. Biło od niego ciepło i jakaś dziwna pewność, która ją onieśmieliła. Po raz pierwszy zauważyła, jak głębokie potrafiło być jego spojrzenie. Wyczuwając jej wzrok, uśmiechnął się lekko, ukazując dołeczki w policzkach. Jego pełne usta nagle wydały się jej być zupełnie nowym odkryciem. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że wstrzymuje oddech i już drugi raz tego dnia oblała się rumieńcem.
Zerwała się z miejsca, porywając torebkę.
- Muszę iść - powiedziała, nie ufając swojemu głosu, który w tej chwili stał się wyjątkowo wysoki - I tak zostało jakieś pięć minut. Do zobaczenia - uśmiechnęła się niemrawo i szybko podeszła do drzwi. Wychodząc, mimowolnie odwróciła głowę, spoglądając na szatyna. W jego oczach zobaczyła zawód i smutek, który aż nią wstrząsnął. Nigdy wcześniej nie widziała go takim. To przecież tylko Harry-przyjaciel. Znajomy i bliski jak w dzieciństwie. Czy to możliwe, że nigdy nie zauważyła jak bardzo jest przystojny? Zawsze widziała w nim prawie brata, nic więcej. Potrząsnęła głową, idąc wzdłuż korytarza. Tak powinno pozostać. Harry nigdy nie mógłby jej się podobać. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej wydawało jej się to niedorzeczne. Sięgnęła do kieszeni i otworzyła odpowiedź na jej sms'a
@ Chciałbym kupić nową gitarę i pomyślałem, że przydałaby mi się pomoc. O ile wiem, to też grasz :)
Szybko wystukała odpowiedź
@ Okazyjnie, bardziej grywam niż gram. Ale chętnie się wybiorę ;)
~*~
Blondynka ledwo powstrzymała westchnienie zachwytu, czując zapach lakieru i drewna, unoszącego się w pomieszczeniu. Całą powierzchnię ścian i półek tworzących alejki zajmowały najróżniejsze gitary. Po sklepie chodziło zaledwie parę osób, a sprzedawca siedział przy kasie słuchając muzyki przez duże słuchawki. W nielicznych pustych miejscach na ścianach naklejone były plakaty różnych zespołów.
- To jakiego cuda szukamy? - zapytała, rozglądając się po sporej wielkości sklepie.
- Jakiegoś dobrego akustyka. Klasyczną już mam - odparł z uśmiechem - Widzę, że ty też masz lekkiego bzika na tym punkcie.
- Można tak powiedzieć, ale nie mam swojej gitary. Kiedyś mama mnie uczyła grać na swojej. Przy pakowaniu niektórych jej rzeczy nie mogłam na nią patrzeć. Kazałam tacie się jej pozbyć - wzruszyła ramionami. Przez pół godziny chodzili, szukając odpowiedniej. Chłopak przyglądał się co drugiej, sprawdzając jak brzmi. Widać było, że naprawdę mu zależy na znalezieniu odpowiedniej. Znudzona długim szukaniem, w końcu oddzieliła się od chłopaka, bo jej wzrok napotkał piękną gitarę. Bez wahania zdjęła ją z półki i z zachwytem przeciągnęła palcami po strunach. Cena była niezła, bo właśnie gitara została przeceniona. Dźwięk wywołał u niej przyjemny dreszcz. Usiadła na podłodze po turecku i zaczęła grać No Woman No Cry Boba Marleya.
Kiedyś bardzo lubiła ją grać i zapamiętała do niej chwyty. Nie była trudna, więc całkiem znośnie jej szło. Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł do niej Horan.
- Wow! Nieźle jak na kogoś, kto nie grał dwa lata. Niezły wybór, chociaż dla mnie za mało męska. Może sama zainwestujesz? Chyba warto - mrugnął do niej blondyn. Uśmiechnęła się do niego szeroko - Nie mam przy sobie pieniędzy, ale rzeczywiście jest niezła - odparła wstając i odkładając ją na półkę. Chłopak pokazał jej gitarę, którą trzymał w rękach. Miała ładny czerwony, podpalany kolor. Zagrał parę akordów i spytał się co myśli. Była trochę głośniejsza od tej, na której wcześniej grała, ale brzmiała dobrze.
- Fajna! Jak na razie chyba najlepsza z tych, które sprawdzałeś - powiedziała z uznaniem.
- Tak, chyba ją wezmę. Szczerze, to już mam dość szukania - uśmiechnął się do niej - To ja pójdę do kasy.
- Zaczekam przed sklepem - odparła i skierowała się w stronę wyjścia. W pomieszczeniu było duszno i zaczynało się jej już kręcić w głowie. Głęboko wciągnęła powietrze, wychodząc na chodnik. Oparła się o ścianę przy drzwiach, czekając cierpliwie. Jej myśli na chwilę odbiegły do tamtej gitary, której się pozbyła. Może nie powinna była tacie kazać ją zabrać. Tak bardzo ją kiedyś lubiła. Po pięciu minutach dołączył do niej Niall, trzymając dwa, a nie jeden pakunek.
- Chyba żartujesz! - powiedziała z niedowierzaniem, wpatrując się w niego.
- Nie, kupiłem ją, bo na serio mi się spodobała. Będziesz mi czasem pożyczać - odparł, podając jej pakunek. Dziewczyna niechętnie wyciągnęła rękę po instrument.
- Oddam ci te pieniądze - powiedziała pewnie. Zaśmiał się, targając jej włosy.
- Nie musisz, była tania. Potraktuj ją jako zaproszenie na ciastko. Jak inaczej mógłbym cię przekonać? - zapytał z iskrami w oczach.
- Powinnam się obrazić? - zapytała, marszcząc brwi - Zaraz, czy chodzi ci o randkę?
Chłopak uśmiechnął się szeroko i pociągnął ją za rękę w stronę kawiarni.
~*~*~*~
No hej! Jeszcze trochę z wami zostanę :D Dzięki za głosy ;)
Nowy teledysk 1D <3
Pomysł z czerwoną podpalaną dla Nialla prosty xD Zamówiłam sobie taką wczoraj :3 Ludzie uwaga Gabryśka uczy się grać! Pewnie każdy w odległości kilometra usłyszy moje rzępolenie xD
Młahahaha!
OMG OMG OMG DAJ NASTĘPNY BŁAGAM JUŻ DAJ KOCHAM TO OPOWIADANIE TAK BARDZO ŻE PISZE CAŁY CZAS NA CAPS LOCKU POZNAJ MOJE EMOCJE ZAPOMINAM NAWET O INTERPUNKCJI PO PROSTU TO KOCHAM MATKO DAJ MI SWÓJ TALENT PLS
OdpowiedzUsuńHAHA MIDNIGHT MEMORIES NAJLEPSZE I TE STARE BABCIE >>>
Nikki spokojnie xD Tylko nie dostań zawału! Dzięki <3
Usuń:3 stare babcie zawsze spoko! Tylko nie zabieraj ich Louisowi!!!
Mi się ta stara babcia ze Stole my heart przypomniała xD
UsuńO ja! Czy to randka?!
OdpowiedzUsuńProszę NEXT *minka kota ze Shrek'a*
Ja, co tam Harry kombinuje z tym kolesiem? Jak odreagowuje i co?!
Och, niech ta Susan nie odwala i idzie się leczyć, bo nawet jak będzie suką to i tak będą za nią płakać... ja będę :'(
Ha ha!
Midnight Memories - jak Niall gryzie kebaba to myślę "Niall ty zwierzu ty" xD
Czekam :)
P.S. Może w końcu założę gg :D
Heheh :D zobaczymy jak to z nią będzie ;)
Usuń<3 Niall i jego kebab!
Ale jak ta dziewczyna odmówiła wzięcia od niego jedzenia -,-' zabiłabym
ZAKŁADAJ TO GG <3 !!!!!!!!!!!!!
Jestem beznadziejną przyjaciółką :( Przy mnie publikowałaś rozdział dwa dni temu, a ja co? Publikuję dopiero dzisiaj jako... trzecia (nie licząc Twoich komentarzy). Przepraszam :(
OdpowiedzUsuńA teraz w dodatku nie mam weny i pomysłu na komentarz. Ech... mogłam go napisać od razu po przeczytaniu :'(
Pokazałam, że jestem, ale nic więcej nie wymyślę. Przepraszam jeszcze raz :(
Jej! Ja też uczyłam się grać na gitarze xD trwało to jakiś miesiąc... góra xD Okey, ja wolę to sobie tłumaczyć tak: to nie jaj jestem do dupy, tylko te struny xD (bo uczyłam się na gitarze mamy, w której struny z jakieś 20 lat albo i więcej mają xD)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty :D Kocham cię za niego normalnie :*****
A tak wgl to moja piosenka :3 <333
#TeamHarry
Nominowałam cię Lamo!
OdpowiedzUsuńhttp://just-like-a-mirror.blogspot.com/2014/02/rozdzia-9-nie-ma-tego-zego-i-liebster.html
Hej, nominowałam Cię do Liebster Blog Award :) Więcej informacji u mnie na blogu revolt-zayn-malik-ff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńha ha i widzę, że nie tylko ja xD
Witam. Złożyłaś zamówienie na creative-trailers dobrze, jednak źle zrozumiałaś punkt pierwszy. Musisz podać autorkę, która ma go wykonać, czyli m.in Kadu, Klii czy Milordeł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na zmianę.
http://creative-trailers.blogspot.com/p/blog-page_23.html
Swietny wpis <3 Masz talent Gabi :-) jak juz nauczysz sie grac na tej gitarze to moze nam cos zagrasz???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - ADULA:*